sobota, 19 listopada 2011

Kocham więc nie krzyczę

Autorem artykułu jest Renata G



Kiedy dowiadujemy się, że będziemy mamami zaczynamy planować:
- będę cierpliwą mama,
- nie będę krzyczeć na moje dziecko,
- zawsze je cierpliwie wysłucham. A co zostaje w codziennym życiu?

Zawsze myślimy dowiadując się o ciąży, że będziemy cierpliwe, opiekuńcze, spokojne. Tymczasem krzyki to często jedyny sposób, żeby zwrócić uwagę dziecka. Kiedy mówimy normalnie udają, że nie słyszą, albo nie przejmują się tym, o co je prosimy. Dopiero, gdy wrzaśniemy "posprzątaj zabawki" potraktują to poważnie.

Wcale tego nie chcemy robić, ale czasami to jedyny sposób żeby osiągnąć to, o co prosimy.

Najczęściej podnosimy głos gdy czujemy się bezradne, np: ubieramy się do wyjścia, a dziecko się guzdra, w takiej sytuacji my kiedyś dostawałyśmy klapsa, ale teraz wiemy że tego nie wolno robić, więc zostaje nam tylko krzyk.

Ale mechanizm jest taki sam: chcemy zmusić dziecko do posłuszeństw,a ale nie wiemy jak... Dziecko zaczyna się bać i myśli że to jego wina że się złościmy, bo za wolno się ubiera, powoli idzie..... a my odreagowujemy frustrację z pracy, kłótnie z mężem, niepowodzenia finansowe.

Po takich wybuchach powinniśmy PRZEPROSIĆ dziecko - to nie wstyd! Mówiąc dziecku ''kochanie to nie dlatego, że tak wolno idziesz mama się złości, tylko jestem zdenerwowana'' dziecko odbierze to jako dobrą lekcję - mama przeprasza choć jest dorosła, też robi coś źle.

Pamiętaj, że krzykiem nic nie zmienisz, przynajmniej na dłuższą metę. Bo dziecko zmuszone do zrobienia czegoś, czego sensu nie widzi, nie nauczy się prawidłowego zachowania.

Za to przy najbliższej okazji samo zacznie krzyczeć i będzie próbowało wrzaskiem wymusić nową zabawkę, lody albo wyprawę do bajkolandu. Tego przecież się uczy od nas - Krzyczących mam.

---

Renata Golonka

http:/naszedzieci-renata.blogspot.com


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz