niedziela, 20 listopada 2011

Dzieci na przestrzeni wieków i dziś

Podejście do dzieci jako członków rodziny i społeczeństwa znacznie zmieniało się poprzez wieki. Na samym początku zdarzało się, że dzieci nie były uznawane za ludzi w dzisiejszym tego słowa znaczeniu. Nie posiadały w zasadzie żadnych praw, a jedynie obowiązki. Stawały się nimi dopiero po osiągnięciu dojrzałości, tudzież przejściu nieraz bardzo bolesnych inicjacji. Wcześniej były też często traktowane niemalże jak przedmioty, a nawet sprzedawane do niewoli: „Ta rodzina jest zmartwiona. W poprzednim roku uciekły im owce i wyrządziły duże szkody na polach sąsiadów. Rodzina musiała zapłacić karę i teraz nie wystarcza na podatki. W tej sytuacji rodzina zmuszona jest oddać 14-letnią Asznan w niewolę. Sprzedadzą ją kupcowi Nesagoei, który przybył z Ur, aby kupić wełnę, tkaniny, zboże i oliwę.” Jak więc widać dla tamtych ludzi było to jedyne możliwe i jednocześnie społecznie akceptowalne wyjście. Dodatkowo analizując inne teksty historyczne można dojść do wniosku, że rodzina była prawdopodobnie bardziej zmartwiona utratą rąk do pracy niż członka rodziny. Dziś uznano by to w kulturze zachodniej za okrucieństwo i barbarzyństwo. Niestety istnieje na świecie wiele miejsc, w których podobne procedery uchodzą dalej za normalne.

Sporo w podejściu do dzieci zmieniła religia chrześcijańska. W Biblii mamy wiele przykładów pokazujących to zjawisko: „Przynosili mu również dzieci, aby ich dotknął; lecz uczniowie szorstko zabraniali im tego. A Jezus widząc to oburzył się i rzekł do nich: Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im; do takich bowiem należy królestwo Boże. Zaprawdę powiadam wam: Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego. I biorąc je w objęcia, kładł na nie ręce i błogosławił je.” I następne: „A król im odpowie: Zaprawdę powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili". Pomimo jednak wielkiego wpływu jaki miała nauka chrześcijańska w Europie, los dzieci przez wieki niewiele się poprawiał. Najczęściej były jedynie źródłem zarobku czy rozgrywek między ludźmi dorosłymi. Nawet jeśli tworzono sierocińce, to najczęściej z niezbyt dobrych pobudek.

Istotna zmiana w podejściu do tego tematu nastąpiła dopiero mniej więcej w XX wieku, w epoce „rewolucji” korczakowskiej. Zmiany jakie wprowadził były tak radykalne, że na stałe zapisał się w historii Europy jako prekursor współczesnego podejścia do kwestii opieki zastępczej. Wprowadził przede wszystkie swój „dekalog”, który upodmiotowił osobę dziecka i nadał jej szczególne prawa:



1) Nie psuj mnie. Dobrze wiem, że nie powinienem mieć tego wszystkiego, czego się domagam. To tylko próba sił z mojej strony.
2) Nie bój się stanowczości. Właśnie tego potrzebuję – poczucia bezpieczeństwa.
3) Nie bagatelizuj moich złych nawyków. Tylko ty możesz pomóc mi zwalczyć zło, póki jest to jeszcze w ogóle możliwe.
4) Nie rób ze mnie większego dziecka, niż jestem. To sprawia, że przyjmuje postawę głupio dorosłą.
5) Nie zwracaj mi uwagi przy innych ludziach, jeśli nie jest to absolutnie konieczne.
O wiele bardziej przejmuję się tym, co mówisz, jeśli rozmawiamy w cztery oczy.
6) Nie chroń mnie przed konsekwencjami. Czasami dobrze jest nauczyć się rzeczy bolesnych i nieprzyjemnych.
7) Nie wmawiaj mi, że błędy, które popełniam, są grzechem. To zagraża mojemu poczuciu wartości.
8) Nie przejmuj się za bardzo, gdy mówię, że cię nienawidzę. To nie ty jesteś moim wrogiem, lecz twoja miażdżąca przewaga!
9) Nie zwracaj zbytniej uwagi na moje drobne dolegliwości. Czasami wykorzystuję je, by przyciągnąć twoją uwagę.
10) Nie zrzędź. W przeciwnym razie muszę się przed tobą bronić i robię się głuchy.
11) Nie dawaj mi obietnic bez pokrycia. Czuję się przeraźliwie tłamszony, kiedy nic
z tego wszystkiego nie wychodzi.
12) Nie zapominaj, że jeszcze trudno mi jest precyzyjnie wyrazić myśli. To dlatego nie zawsze się rozumiemy.
13) Nie sprawdzaj z uporem maniaka mojej uczciwości. Zbyt łatwo strach zmusza mnie do kłamstwa.
14) Nie bądź niekonsekwentny. To mnie ogłupia i wtedy tracę całą moją wiarę w ciebie.
15) Nie odtrącaj mnie, gdy dręczę cię pytaniami. Może się wkrótce okazać, że zamiast prosić cię o wyjaśnienia, poszukam ich gdzie indziej.
16) Nie wmawiaj mi, że moje lęki są głupie. One po prostu są.
17) Nie rób z siebie nieskazitelnego ideału. Prawda na twój temat byłaby w przyszłości nie do zniesienia. Nie wyobrażaj sobie, iż przepraszając mnie stracisz autorytet. Za uczciwą grę umiem podziękować miłością, o jakiej nawet ci się nie śniło.
18) Nie zapominaj, że uwielbiam wszelkiego rodzaju eksperymenty. To po prostu mój sposób na życie, więc przymknij na to oczy.
19) Nie bądź ślepy i przyznaj, że ja też rosnę. Wiem, jak trudno dotrzymać mi kroku
w tym galopie, ale zrób, co możesz, żeby nam się to udało.
20) Nie bój się miłości. Nigdy.



A jak to jest dziś? Te 20 zasad wychowania korczakowskiego powinno być dziś chyba swoistym rachunkiem sumienia wszystkich, którzy chcą nazywać się wychowawcami czy po prostu dobrymi rodzicami. Okazuje się bowiem, że wychowanie nie polega na zapewnieniu dobrego statusu społecznego, dobrej szkoły i miliona zajęć pozaszkolnych. Wychowanie to wielka i piękna, ale zarazem trudna podróż, w którą trzeba włożyć wiele wysiłku intelektualnego i własnego serca. Ale opłaca się. Nagrodą jest wielka radość i szczęście jakiego doświadczają rodzice widząc, że ich dorosłe pociechy potrafią żyć pięknie, dobrze i szczęśliwie czyli pełnią człowieczeństwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz